Pocałunek – krajobraz

Błądziłem lasem twoich włosów — zioła

I płacz odkryłem. I schodziłem niżej

Na białe śniegi zimowego czoła,

Gdzie płacz już umilkł, a był cień lichtarzy.

 

Potem zwiedzałem pamiątki twej twarzy,

Coraz to bliżej — i coraz to bliżej

Ust twoich dobrych uśpionego sioła:

W nim co się zdarzy — raz tylko się zdarzy.

 

I wszedłem w sioło. A była pogoda

Pod całym niebem twego podniebienia.

Gdzieś w cichym kątku umierała młoda

Wstydliwość sielska w zapachu tymianku.

 

Nagle wróciłem — i stałem na ganku.

Patrząc jak wokół krajobraz się zmienia,

Jak wschodzi pierwsza gałąź bzu w ogrodach,

I gną się rzęsy pod rosą poranku.