Zaproszenie do miłości

Masz być półsenna Teraz masz być siwa

Przy młodej twarzy to będzie jak gołąb

Masz być napięta Tylko z twarzą gołą

Którą blask wznieca to znów cień obmywa

Masz być o świcie Teraz masz być bosa

Przez szron biegnąca jak przez niski ogień

Masz być zbłąkana Wciąż myląca drogę

Jak dym przyziemny lub sarna w zakosach

 

Masz być zgoniona Teraz masz być stara

Drepcząca w kółko z różańcem przy ustach

Chuda – zjadliwa

Niezdarna – już tłusta

W peruce

W chórze

W gniewie

W okularach

Idę do ciebie przez zbutwiałe sny

W ciżmach z ołowiu — w koronie ze rdzy