Żegnając się z matką

Jak do Ciebie będę pisał 

pochylony nad sobą w żalu. 

Serce chłodne świeci jak kryształ 

i choć wczoraj się z Tobą rozstałem, 

jak Ci słowo do dłoni podam 

badający uparcie ciemność, 

skoro mówisz: lekka jest młodość 

chociaż ognia bukiet nad ziemią, 

skoro mówisz: ciałem człowieczym, 

trzeba schodzić nisko, najniżej, 

bo radosna w locie tym wieczność 

jest kołyską zrodzoną na krzyżu. 

Jak Ci sercem odpowiem jak źródłem 

wykuty głosem śpiewnym, 

kiedy tłum przerażonych jaskółek 

niosę po ręce lewej, 

jak mych ust niewyczutych graniem 

mam zawołać bohaterski i bliski, 

gdy po mej ręce prawej 

drży ojczyzny pogięta kołyska 

i piosenka wieczorna leży 

jak owocu zniszczone grono, 

dalej niebo, dom mój i księżyc 

opuszczony jak Ty i młodość.