I ciągle widzę ich twarze

Kochany Panie.

 

I ciągle widzę ich twarze,

ustawnie w oczy ich patrzę –

ich nie ma – myślę i marzę,

widzę ich w duszy teatrze.

 

Teatr mój widzę ogromny,

wielkie powietrzne przestrzenie,

ludzie je pełnią i cienie,

ja jestem grze ich przytomny.

 

Ich sztuka jest sztuką moją,

melodię słyszę choralną,

jak rosną w burzę nawalną,

w gromy i wichry się zbroją.

 

W gromach i wichrze szaleją

i gasną w gromach i wichrze –

w mroku mdlejące i cichsze –

już ledwo, ledwo widnieją –

znów wstają – wracają ogromne,

olbrzymie, żyjące – przytomne.

 

Grają – tragedię mąk duszy

w tragicznym teatru skłonie,

żar święty w trójnogach płonie

i flet zawodzi pastuszy.

 

Ja słucham, słucham i patrzę –

poznaję – znane mi twarze,

ich nie ma – myślę i marzę,

widzę ich w duszy teatrze!