Madama Butterfly

Gdy Butterfly leżała na macie słomianej, 

jak owoc przekrajana ciosem harakiri,

ktoś nadbiegł, ktoś zapukał w papierowe ściany

i rozbłysły śmiertelne odmęty i wiry.

 

Usłyszała głos jego. Zaklęty! przeklęty!

więc poczęła się rzucać jak pstra gąsienica,

na łokciach i na boku w stronę drzwi zamkniętych,

splątana w suknię z nieba, brzoskwiń i księżyca.

 

W pośpiech padła nagle twarzą do podłogi –

i przeszła po niej fala szeroka znużona –

jął szumieć Wielki Wachlarz czarny i złowrogi,

rozwiał ściany i kwiaty, świat i Pinkertona…