Mama płacze

Mama płacze… Srebrne łezki

W ukryciu ociera,

A Cherubin je niebieski

Na skrzydełka zbiera.

 

Zbiera skrzętnie rozrzucony

Klejnot przy klejnocie,

I sam płacze zasmucony,

Przy smutnej robocie.

 

A jak zbierze, wnet poleci

I na wadze zważy,

I na krnąbrne i złe dzieci,

Bogu się poskarży.

 

A łzę matki, nie tak łatwo

Obmyć przeproszeniem;

Bo łza taka, droga dziatwo,

Zacięży kamieniem.

 

I na serce twe zuchwałe,

Co smuciło mamę,

I na życie twoje całe,

Wieczną rzuci plamę.

 

I Bóg ciebie zagniewany

Wypuści z opieki,

I Stróż Anioł zapłakany,

Odleci na wieki.

 

A choć mama ci przebaczy,

Ciężkie łzy goryczy,

Bóg osądzi je inaczej

I każdą policzy.

 

Zła to dziatwa i bezbożna,

Która mamę smuci:

O! bo wszystko wrócić można,

Lecz łez nikt nie wróci!