Moje Niebo

Niech tam jakie chcą poeci,

Marzą nieba ideały:

W mojem niebie — małe dzieci,

Mojem niebem — świat ich mały!

 

Z poza chmurek, jak z okienka,

Na świat patrzą, co się dzieje,

A dziecina się maleńka,

Mały Jezus do nich śmieje.

 

I jak niegdyś w Betleemie,

Do rozkosznej ich gromadki,

Jakby schodził znów na ziemię,

Rwie się Jezus z ramion Matki.

 

A Najświętsza Matka Boża,

Jezusika z kolan zsuwa,

Uśmiechnięta niby zorza,

Nad wszystkiemi dziećmi czuwa.

 

I niewinne ich igraszki,

Dzieli wspólnie z swą dzieciną;

Patrzy, patrzy, gdy jak ptaszki,

Na skrzydełkach w górę płyną.

 

Lub gdy małe te dzieciątka,

Całem szczęściem niebios tchnące,

Białe owce i jagniątka,

Na niebieskiej pasą łące.

 

A Jezusik na ich czele,

Pasterz dobry i kochany,

Z małych dzieci ma kapelę,

Z małych dzieci dwór dobrany.

 

One Jemu tylko służą,

Z nimi On się tylko bawi,

A gdy im się oczka mrużą,

On im do snu błogosławi.

 

Już zasnęły! — I wara dziatki,

Do snu główka się usuwa;

Ponad wami Bożej Matki,

Opiekuńcza ręka czuwa.

 

A Jezusik dłoń malutką

Łączy z dłońmi matczynemi,

Błogosławiąc nią cichutko,

Wszystkie dzieci na tej ziemi!

 

O! niech jakie chcą poeci,

Marzą nieba ideały,

W mojem niebie — małe dzieci,

Mojem niebem — świat ich mały!