Motyl

Na wonnej łące, z siatkami w ręku,

Chłopcy, dziewczynki, zebrani społem,

Gonią motyle, co pełne wdzięku,

Barwnym nad nimi krążą wciąż kołem.

Ileż tu śmiechu, gwaru i ruchu,

Z jakim to wszystko robią zapałem!

„Aha! Jaś krzyknął: mam cię mój zuchu,

Już mi nie umkniesz, już cię złapałem!”

Motyl nie umknie, — ale to boli,

Że on u ciebie zginie w niewoli!