Niewidomy chłopczyk

Matko powiedz, ukochana,

Jak się wiosną łąka kwieci?

Jak to zorza płonie z rana?

Jak to ludziom słońce świeci?

 

Próżno wznosząc wciąż powieki,

Patrzę, patrzę nadaremnie;

Nie ma światła! Ach! na wieki

W koło zawsze takie ciemnie!

 

Jakże chciałbym gwiazdki małe,

Na błękitnem widzieć niebie!

I te kwiatki żółte… białe…

A nad wszystko ujrzeć ciebie!

 

Pieśń twa do snu mię kołysze,

Jak słowika śpiew tak samo,

A zbudzony znówu słyszę.

Gdy się modlisz za mnie Mamo!

 

Wszak i drobny owad przecie,

Widzi drzewa, łąki, kwiatki,

A ja biedne, biedne dziecię,

Ja nie widzę drogiej Matki!

 

Dobry Boże! co łask tyle

Siejesz szczodrą ręką Swoją!

Daj mi w życiu choć na chwilę,

Daj, oglądać Matkę moją!