Wróbel

Zamilkły wdzięczne ptasząt hejnały,

Wicher o szyby łomoce;

Został się tylko wróbelek mały,

Co gdzieś na dachu świegoce.

 

I choć jesienne huczą poświsty,

Choć coraz mglistszy blask słońca,

On — syn poczciwy strzechy ojczystej,

Wiernym jej został do końca.

 

Choć mróz mu często da się we znaki,

Choć kwili nieraz o głodzie:

On nie poleci, jak inne ptaki,

Gdzieś się wygrzewać na wschodzie!

 

On woli zostać na swojskiej roli,

Odzie ziarna w kłosach mu rosną,

Bo wie, że Bóg mu i tu pozwoli,

Cieszyć się słońcem i wiosną.

 

O! ja cię kocham ptaszku poczciwy,

W szarej, ubogiej odzieży!

Bo ty mnie uczysz, jak własne niwy,

Nad wszystko kochać należy.