Anakreontyk

Nie szczędź mi rajskich rozkoszy! 

Różanych ustek nie żałuj! 

Zanim się dzika myśl spłoszy, 

Niebieska! ty swoim wzrokiem 

Zalej mnie blasków potokiem, 

Bez końca pieść mnie i całuj! 

 

Odpędzę widziadła wstrętne, 

Ze śmiercią hardo się zmierzę, 

Gdy w pocałunki namiętne 

Roztopię duchową dzielność, 

W rozkoszy tych nieśmiertelność, 

W tę jedną, ach, tylko wierzę! 

 

Przed twym ożywczym płomieniem 

Dusza mu kielich otwiera, 

Rozkwita z dziewiczym drżeniem 

W świateł i woni obłoku, 

W twych ustach i w twoim wzroku 

Znajdując wieczność, umiera. 

 

Eros zawstydzi się blady 

Przed moich pragnień pożarem, 

Wśród sennej życia biesiady 

Pijąc nadziemskie słodycze, 

Wszystkie łzy twoje przeliczę 

Dobyte szczęścia nadmiarem. 

 

A gdy się strawi doszczętnie 

To życie nic już nie warte – 

W ostatniej chwili, namiętnie – 

Na twoim oparty łonie, 

W nowe się blaski przesłonię, 

Patrząc w twe oczy otwarte.