Głos wołjący na puszczy

Czasami doleci z burzą

Do uszu bezmyślnej tłuszczy,

Do wodzów, co kłamstwu służą,

Głos wołający na puszczy.

 

Grozą przenika ich serca:

Niejeden porzuca łoże,

Drży jak schwytany morderca,

Lecz przestróg pojąć nie może.

 

Niezrozumiałym jest dźwiękiem

Głos wołający w pustyni,

Śpią dalej na łożu miękkiem…

I nikt pokuty nie czyni.