Kiedym cię żegnał…

Kiedym cię żegnał, usta me milczały,

I nie wiedziałem, jakie słowo rzucić,

Więc wszystkie słowa przy mnie pozostały,

A serce zbiegło i nie chce powrócić.

 

Tyś powitała znów swój domek biały,

Gdzie ci słowiki będą z wiosną nucić,

A mnie przedziela świat nieszczęścia cały,

Dom mój daleko i nie mogę wrócić.

 

Tak mi boleśnie, żem odszedł bez echa,

A jednak lepiej, że żadnym wspomnieniem

Twych jasnych maszeń spokoju nie skłócę,

 

Bo tobie jutrznia życia się uśmiecha,

A ja z gasnącym żegnam się promieniem

I w ciemność idę, i już nie powrócę.