Mgławice

Rozsiane w światów przestrzeni,

Kosmiczne spływają mgly,

W smugi przejrzystych pierścieni,

W obłoczek wiążą się mdły.

 

Pośród gwiaździstych łabędzi,

Gwiaździstych wężów i lir,

Moc wieczna w przyszłość je pędzi,

W powszechny wprowadza wir.

 

Świetlanym zwojem się wznosi

Tych nikłych cząsteczek rój…

Szukają wspólne; swej osi,

By obrót rozpocząć swój.

 

I tak się męczą i chwieją,

I lotny skupiają pył,

By zbić się z czasów koleją

W szeregi ognistych brył.

 

Przez długie męczą się wieki,

Chcąc zdobyć wewnętrzny ład –

Dzień jeszcze bardzo daleki,

Gdy nowy z nich wyjdzie świat.

 

Lecz będą kolebką jasną

Nowych żywotów i sił,

Gdy nasze słońca pogasną,

W kosmiczny zetrą się pył… 

 

W ludzkiego ducha przestworzach

Podobnie wiąże się mgła,

Rzucona w odległych zorzach

Na niebios błękitne tła.

 

Mgły marzeń płyną po niebie,

Do nikłych podobne smug,

Szukają kształtów dla siebie,

Szukają dla siebie dróg.

 

Chcą tkankę swoją pajęczą

W ciał szereg promienny zbić

Chwieją się, wazą i męczą,

By mogły w przyszłości żyć.

 

Pizez wieki cienie tych mgławic

Skupiają cząsteczki swe

I czasem światłem błyskawic

Zgęszczoną oświecą mgłę.

 

Przez wieki krążą tak marnie,

Czekając na przyszły świt,

Który za wszystkie męczarnie

Słoneczny nada im byt.

 

I przyjdzie czas ten, gdy one,

Po długim upływie lal,

Zastąpią dawne, zburzone,

I nowy utworzą świat.