Panieneczka

Panieneczka, panieneczka, 

Czesze złoty włos,

Śpiewną piosnką brzmią usteczka, 

Nuci sobie w głos.

 

Białe lilie cicho drzemią 

Otulone w cień,

Kołysane ponad ziemią 

Falą chłodnych tchnień

 

Noc zamyka im kielichy, 

Strzegąc czystych szat,

W niewinności pozór cichy 

Stroi biały kwiat.

 

I powiada: śpijcie w cieniu! 

Śpijcie, póki czas!

Gdy zakwita, w swym płomieniu 

Słońce spali was.

 

Nie wzdychajcie, ach, przedwcześnie 

Do skwarnego dnia:

Wymarzone szczęście we śnie 

Krótko potem trwa.

 

Ale lilie, choć stulome, 

Nocny piją chłód,

Już w słoneczną patrzą stronę 

Na różpwy wschód.

 

Oczekują tęsknie chwili, 

Gdy z pieszczotą już

Biały kielich im odchyli 

Blask promiennych zórz.

 

I daremnie noc na straży 

Swych udziela rad…

O miłości dziewczę marzy, 

A o słońcu kwiat.