Piosenka pijaka

Na trzeźwo nie mogę żyć!

Więc się upijam od rana

I zawsze z pełnego dzbana

Do nocy wciąż muszę pić;

Za każdym kielichem wina

Piękniejszym staje się świat,

I urok młodzieńczych lat

Wstępować w serce zaczyna.

 

Zaledwie wypróżnię dzban,

Piosenkę znajduję na dnie,

A ona dźwięczy tak ładnie

Wśród moich samotnych ścian!

Rozjaśnia duszę pogodą

I z serca zdejmuje pleśń,

Wesoła, swobodna pieśń

Fantazję wskrzesza mi młodą;

 

I słyszę kochanki głos,

Pierwsze miłosne zaklęcia,

I chwytam dzban mój w objęcia,

Padając na flaszek stos –

Zdjętemu błogim marzeniem

Zda się, że wracam znów

Do jasnych młodości snów

Ponad srebrzystym strumieniem!

 

Po kwiatach sączy się zdrój,

A wietrzyk roznosi wonie,

Pierś ogniem szlachetnym płonie,

Chcę wznowić rycerski bój,

W dobranym braci orszaku –

Ochoczo biegnę na szturm

I słyszę w odgłosie surm:

“Zwycięstwo przy białym ptaku!”

 

Pośpieszam, co zdąży koń,

I u nóg kochanki klęczę,

Ona z obłoków rwie tęczę

I moję ozdabia skroń;

W rodzinne przychodzę strony

I witam rzucony dom,

I matki radosnym łzom

Powierzam zdobyte plony…

 

W pośrodku ojczystych pól…

Lecz tu się sen mój ucina;

Fantazji gdy braknie wina,

Powraca zgłuszony ból –

Każda odnawia się rana –

Na trzeźwo nie mogę żyć…

A więc pozwólcie mi pić

Z mojego pełnego dzbana.