Przychodzisz do mnie

Przychodzisz do mnie, nie mówisz nic,

Lecz ukazujesz swe rany,

Śmiertelną bladość zmartwiałych lic

I całun krwią twą zbryzgany!

 

Zatapiasz we mnie żałosny wzrok,

Co w pierś mi wbija swe ostrze,

Aż grozę śmierci, nicestwa mrok

Nade mną wkoło rozpostrze.

 

W duszę mi spływa rozpacz i wstyd,

I cała konania męka…

I potępieńców ściga mnie zgrzyt…

I serce z bólu mi pęka!