Wątpliwości

Strumień mówi: “Nie rozumiem, na co 

Muszę wiecznie z gór w doliny płynąć? 

Mój ruch ciągły próżną tylko pracą, 

Kiedy w morzu mam bez śladu ginąć…” 

Na to kwiaty w dolinie rosnące: 

“Ty się nie skarż, o dobry strumieniu! 

Twoje wody sączą życie łące, 

Są niezbędne naszemu istnieniu.”

 

Kwiaty mówią: “Dziwne nasze losy! 

Po co wonie rozsiewać z kielicha? 

Po co błyszczeć kropelkami rosy? 

Gdy z nas każdy lak szybko usycha.” 

Na to dziewczę: “Dola wasza, kwiaty, 

Jest podziwu godną i zazdrości, 

Waszym wdziękiem ożywiacie światy, 

Sercom ludzkim niosąc woń piękności.”

 

Dziewczę mówi: “Na co mi uroda? 

Na co w sercu słodkich wzruszeń tyle? 

Szkoda marzeń serdecznych, ach szkoda? 

Wszystko zniknie, jako sen za chwilę”. 

Na to młodzian: “Szczęścia nikt nie mierzył 

Dnia długością, lecz tym, co mu dano, 

Bóg ci skarby uczucia powierzył, 

Byś kochała i była kochaną.”

 

Młodzian mówi: “Ach w tym życia boju, 

Co wre ciągle przede mną i we mnie, 

Próżno szukam szczęścia i spokoju,

Po co żyję? gdy walczę daremnie.” 

Na to usia dziewczęcia milczały, 

Lecz rączkami oplotła mu szyję, 

Wątpliwości, jako śnieg stopniały, 

I nie pytał więcej, po co żyję.