Dwa słow

Gdy sam na sam z tobą siedzę,

Nie mam czasu o nic pytać:

Patrzę w oczy, ustek śledzę,

Chciałbym wszystkie myśli czytać

Wprzód, nim w oczętach zaświecą;

Chciałbym wszystkie słówka chwytać

Wprzód, nim od ustek odlecą; 

I nie potrzeba tłumaczyć,

Co chcę słyszeć, co zobaczyć.

Rzecz nietrudna i nienowa,

Moja luba! te dwa słowa:

K o c h a m  c i e b i e,  k o c h a m  c i e b i e.

 

Innego nie chcę widoku,

Kiedy z tobą będę w niebie;

Tylko niech te dwa wyrazy,

Napisane w twoim oku,

Odbite po tysiąc razy

Widzę wszędzie wkoło siebie.

I innej muzyki w niebie

Nie chcę od wschodu jutrzenki

Słyszeć do zachodu słońca;

K o c h a m  c i e b i e,  k o c h a m  c i e b i e.

 

Dość mnie tej jednej piosenki

Z waryjacjami bez końca.