Dumna zupa

W Dreptakowej, hen, chałupie

Zakochał się krupnik w zupie

Mruga na nią jedną krupą

I bulgota: – Buzi, zupo.

Ale zupa, jak to zupa,

Na ten krupnik z furią chlupa.

– Twe amory mi są zbędne,

Bo kochają mnie ząb z dębem.

– Ejże – krupnik rzekł ubogi. – 

– Czy nie za wysokie progi?

Ząb i dąb do wzykłej zupy?

Zostaw, zupo, te wygłupy.

Na to zupa jak wąż sykła:

– Ze mnie zupa jest niezwykła.

Za to tyś nie Antonioni,

Krupa w tobie krupę goni.

Liczykupa, dziad, chałupnik.

Aż się spłakał biedny krupnik,

Jęknął, otarł z oka krupę

I zapytał wredną zupę:

– Powiedz zupo, mnie ciemnemu,

Tyś niezwykła? Niby czemu?

Widzę w tobie trochę grochu

I kartofli zwykłych trochu…

Zupa w krzyk: – Ach, ty krupniku,

Podłej rasy krasy byku,

Drzeć by z ciebie trzeba pasy,

Za to, że nie czytasz prasy,

Gdzie jest artykułów kupa, 

Że nie jestem zwykła zupa.

– A co? – Bardzo atrakcyjne

Danie regeneracyjne.

Krupnik na to znieruchomiał:

– Fajnie, to ja jestem koniak.