Nowy model sylwestra

Hej, sylwester już za pasem,

Mama ściska biodra pasem

Elastycznym, przez co chudnie

I wygląda wręcz przecudnie!

Tata wyjął garniturek

I patrzy, czy nie ma dziurek,

Bo się przecież kilka moli

Mogło wkraść, mimo kontroli.

Mama wkłada adamaszki,

Tato nogi wbił w kamaszki,

Przy czym dosyć głośno wrzasnął,

Bo mu się zrobiło ciasno

I się cały z bólu spocił,

Tak mu szewc te buty sknocił.

Ale wreszcie są gotowi,

Stoją śliczni i różowi,

A mama robi wymówkę:

– Kopnąłbyś się po taksówkę!

Tato na to, żeby mama

Się kopnęła raczej sama,

Dalejże się głośno spierać,

Dalej złościć się i gderać,

Było mnóstwo krzyku, śmiechu,

Mamci brakło już oddechu,

Wciągnęła powietrze w płucka

I się stała rzecz nieludzka,

Bo tu naraz jak coś huknie,

I na mamci pękły suknie,

I różne takie nadmiary

Wyskoczyły przez te szpary,

Co widząc kochany tata

Ryknął śmiechem jak armata;

Zapomniał o bólu w stópce

I wyciął ze trzy hołubce,

Ale zaraz zbladł, osłupiał

I się więcej nie wygłupiał,

Tylko – by mieć ulgę w mękach –

Usiłował stać na rękach,

A udałoby się, gdyby

Nie wyrżnął nogami w szyby…

Hej, zawyło, zaświstało,

Meble śniegiem zasypało,

Zamarznięta cała chatka,

Długi sopel zwisa z dziadka,

Babcia, twarda i uparta,

Dotarła do klo na nartach,

A syn Kazio pod schodami

Stoczył walkę z pingwinami,

Dalej wszyscy okna wprawiać!

Dalej czyścić i ustawiać!

Dalej machać szczotką, ścierką!

Lśni mieszkanko jak lusterko.

W piecu huczy, w telewizji

Nie ma przerw w odbiorze wizji,

Na ekranie Matka Boska…

O, pardon, to pani Loska,

Z pamięci zapowiedź szasta,

Że zaraz za pięć dwunasta.

Mama zdjęła strój popruty,

Tata zdjął te ciasne buty,

Jęli bratać się i kochać,

Życzyć sobie tudzież szlochać,

Z nimi dzieci i dziadkowie,

Tata wzniósł toast na zdrowie,

I wszyscy o wpół do pierwszej

Zasnęli w zgodzie najszczerszej.

A inni pili żubrówkę,

Marnotrawili gotówkę,

I nazajutrz mieli katza, 

 

I co? Czy to się opłaca?