The Big Fight (bolszaja rozpierducha)

Nad Denver kolorowy mrok

(neony tworzą styl mu)

Do miasta wjeżdża ruski czołg

Z całkiem innego filmu.

Wania wyciska nogą gaz,

Sasza jest wieżyczkowym,

A pod nim Misza z Griszą wraz

Ładują odłamkowym.

Zahuczał silnik niczym grom,

Czołg wybił dziurę w murze

I wjechał w Carringtonów dom

Aż wszyscy spadli z łóżek.

Cieć Josef wyszedł z wizawi,

O ścianę nim dupnęło

I jęknął: – Mejbi mnie się śni?

Mejbi dzys ys video?

– Kakoj widejo? Paszoł won!

Wtem z góry swoją fizys

Ukazał stary Carrington

Pytając: – Łot ys dzyzys?

– Hełp, hełp! – zakrzyknął pedał Steff,

Co właśnie spał z koniuszym,

– Wot kapitalisticzeskij syf! –

Rzekł Sasza do Waniuszy.

Rozpruty basen, zryty kort,

Bez drzwi i szyb chałupa,

W salonie rozjechany tort,

W sejfie niestety kupa.

Pozostał tylko smród i żal,

Wiatr w licznych dziurach śwista,

Zgwałcone patrzą tęsknie w dal

Alexis w zgodzie z Cristal.

Pijana Faron, zamiast spać

Wachluje się onucą,

Szuka w słowniku słowa “blać”

I marzy, że powrócą…

A ja rozmyślam, jaka w tym

Dziwaczna jest przyczyna,

Że gdyby grali taki film,

To już bym biegł do kina!