Iliada i Odyseja

Zawsze w dziejach najpierwszej Iliady zawichrzą się boje –

Długie lata trwa  walka, aż w gruzy powali Grek Troję –

Wtedy rycerze zwycięscy rozmaitymi mknąc szlaki

Jak Odyseusz wracają do swej rodzinnej Itaki.

Szał Askaniuszów rozpoczął krwawą ostatnią Iliadę –

I wojowników tysiące w cienie Tartaru szły blade –

Głód i zaraza z żałobą, i rzeki krwi purpurowej

Za tym szałem płynęły, co serca opętał i głowy –

Za  tysiącami tysiące – i jeszcze nowe tysiące

Szły na bagnety, na paszcze armatnie i gazy trujące. –

Na powietrzu, na ziemi, pod ziemią, na wodzie, pod wodą

Ludzie krwawili się wzajem. – Szatany czy bogi ich wiodą?

Dwadzieścia ludów szło w bój, mówiących różnym językiem –

I jeden rycerz obłędny, nie powiązany tu z nikim –

Pozbawiony ojczyzny – wszędzie miał druha i wroga –

Walczył na wszystkich frontach – lecz inna była mu droga –

Inny, odrębny prowadził go sen nieśmiertelny o szpadzie –

Aż jako cud się wyłonił ostatni rapsod w Iliadzie.

Lud pogrzebiony zmartwychwstał – w ruinę zapadły trzy Troje –

Tak się skończyła Iliada – i krwawe skończyły się boje.

Pokój nastał kaleki. A potem błędni rycerze

Jęli ze wszystkich frontów na Itaki wracać pobrzeże.

By ujrzeć dymy ojczyste, z daleka wzrok wytężali:

Szli z białośnieżnej Syberii, z Murmanu, z słonecznej Italii –

Z Francji i Belgii zniszczonej i z Ameryki zza morza,

Z Magdeburskiej niewoli – i z wszelkiego bezdroża.

Czasie! Spraw, niech tak samo powrócą nam wieki te złote,

W Batorych i Jagiellonów zbrojne w potęgę i cnotę –

Niechaj zadzwonią lutnie, jak Kochanowskich muzyka –

I niech nam znowu zapłonie promienność gwiazd Kopernika!