Granica

śnił mi się sen o trudnej do przekroczenia granicy, 

a przekroczyłem ich sporo, na przekór strażnikom 

państw i imperiów. 

 

Ten sen nie miał sensu, bo właściwie był o tym, że 

wszystko dobrze, dopóki do przekroczenia granicy 

nie jesteśmy zmuszeni. 

 

Po tej stronie zielony puszysty dywan, a to są 

wierzchołki drzew tropikalnego lasu, szybujemy 

nad nimi my, ptaki. 

 

Po tamtej stronie żadnej rzeczy, którą moglibyśmy 

zobaczyć, dotknąć, usłyszeć, 

posmakować. 

 

Wybieramy się tam, ociągając się, niby emigranci 

nie oczekujący szczęścia w dalekich krajach wygnania.