Notatnik

Co można wyrazić? Nic nie można wyrazić.

Ogień pod fajerkami. Nastka smaży bliny.

Grudzień. Przed świtem. W wiosce pod Jaszunami.

                        

Powinienem już umrzeć, a ciągle nie skończona praca.

Od ludzkiej mowy do niemych wierszy jak daleko!

Rozpościera się dolina, znaki, światło.

                         

Nie byłem silny, Panie.

Żadnego we mnie męstwa.

Wiodłeś mnie nad otchłanie

I nad niepodobieństwa.

Na zawsze niedojrzały,

Tylko ja wiem jak śmieszny…

                         

Ciepła dolina żyjących wiecznie.

Przechadzają się nad zielonymi wodami.

Mnie rysują na piersi czerwonym tuszem

Serce i znaki łaskawego przyjęcia.

                        

Pochwalać. To chyba tylko zostało

Pamiętającemu, który powoli rozważa

Nieszczęście za nieszczęściem i skąd uderzyło.

                        

Ci ludzie obok nie wiedzą, jak trudno udawać, że nigdy nic,

normalność.

                        

Kochałem Pana Boga ze wszystkich sił swoich

na piaszczystych drogach przez lasy.

                        

Gdzie jest pamięć dni, które były twoimi dniami na ziemi,

I sprawiały radość i ból, i były tobie wszechświatem?

                        

Nisko, pod spodem, w czeluści,

Stół, a na nim gruba księga,

I wpisująca w nią ręka…

                        

U bramy Piekła stała obnażona

                        

Chciałem świat opisać jak u Lukrecjusza,

Ale wszystko się zanadto pokomplikowało,

I wyrazów w słowniku byłoby za mało,

Więc tylko wykrzykiwałem: A jednak się rusza!

                        

Zdejmuje majtki Poliksena

                        

Mówiłem do niej: zawsze Ciebie jedynie kochałem,

i teraz wiem, skąd bierze się utrata.

                        

Moja miłość we śnie, wiewiórka w leszczynie.

                        

Miasta! Nie zostałyście opisane.

                        

Przodem szli dorośli, w swoich głupawych rozmowach.

                        

Płynie rzeka Wilia obojętna.                    

 

Litością i odrazą porażony.