Schody

Żółte, skrzypiące i pachnące pastą

Stopnie są wąskie – kto idzie przy ścianie,

Może bucikiem celować spiczasto,

A przy poręczy noga ledwie stanie.

 

Łeb dzika żyje, ogromny na cieniu.

Najpierw kły tylko, potem się wydłuża

I ryjem wodzi, węsząc, po sklepieniu,

A światło w drżących rozpływa się kurzach.

 

Matka w dół płomień migotliwy niesie.

Schodzi wysoka, sznurem przepasana.

Jej cień do cienia dziczej głowy pnie się.

Tak z groźnym zwierzem mocuje się sama.