Byłeś dla mnie tylko czworokątem papieru

byłeś dla mnie tylko czworokątem papieru

lecz moje serce ma właśnie taki kształt

 

byłeś więc moim sercem

i ten sam pospieszny rytm ożywiał papier

powiększał do rozmiaru drzewa

twoje słowa były liśćmi

a smutek mój wiatrem

 

twoje słowa jaśniały kolorem

od moich oczu

i od moich ust chciwie chwytających słowa

i od dłoni

którymi rozrywałam koperty tak delikatnie

jak gdybym na włókna

rozrywała twoje bijące serce

 

upłynęły dwa lata

mój krzyk przysypał biały śnieg gęsiego pierza

biały krzyk gęsiego pierza poplamiony czerwienią

pociemniał zapach

i tylko drzewo – 

pamięć rośnie zaborczą zielenią