Mówił – że kocha…

mówił – że kocha mówił

a teraz mieszkam

w jego uśmiechu

i kreślę

granicę bioder

tak wąskich

jak pień młodego świerka

którego urodę

chwaliłam wczoraj

nim on

śpiewne pragnienie posiał

w moich dłoniach tańczących

w moich stopach na palce wspiętych

w zębach

tęsknię

w wielkiej zadumie

podpieram brodę ręką

myślę – o skórze myślę

której smak

cierpko złoty

pamiętam