Pragnę mocniej…

pragnę mocniej

od pożółkłej topoli

na srebrnej drodze

pełnej lipcowego kurzu

pragnę ciebie

deszczem na moje nagie ciało

w spopielałe czoło

spłyń

 

drzewa szeptały trwożnie

dzień dzień

śmiały się cicho

noc

nocą w moje rozchylone ręce

ciepłą nocą

wilgotną rosą

przyjdź