Morsztyn, Andrzej Jan

Polityk, poeta, podskarbi wielki koronny, starosta tucholski, przywódca stronnictwa profrancuskiego, czołowy przedstawiciel polskiego baroku dworskiego, marinista.
Ad Musas
Panny, od których powód ma wiersz wszelki,
Cne helikońskich gór obywatelki,Cuda miłości
Karmię frasunkiem miłość i myśleniem,
Myśl zaś pamięcią i pożądliwością,Do czytelnika
Lutniąś wziął w rękę, która-ć w różne tony
Zagra, jako jej każą różne strony.Do galerników
Strapieni ludzie, źle się z wami dzieje,
Lecz miłość ze mną okrutniej poczyna:Do jednej
Nie dziwna to u mnie, pani,
Że cię każdy, kto zna, ga - lante wspomina;Do kanikuły
Zła kanikuło, psie niebieski wściekły,
Przed którym wszytkie chłody nam uciekły,Do kanikuły (II)
Potężny piesku, co władasz gorącem
I ogień lejesz gardłem swym pieniącem,Do oczu swoich
Żart to i fraszka przeciw Bogumile,
Coście widziały, oczy, do tej chwile,Do panny
Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna.
Chcę z tobą stałe zawierać przymierzeDo panny (II)
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy.
Że przy ich świetle lutnią mą nastroję,Do swoich książek
Dokąd się, moja lutni, napierasz skwapliwie?
Chcesz na świat i drukarskiej chciałabyś oliwieDo trupa
Leżysz zabity i jam też zabity,
Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości,Do zorze
Noc, człowiekowi na pokój stworzona,
Już swoje wronę pędzi na świat klacze,Dwoja Bieda
Dziś dokazuje psia gwiazda swej mocy
I jako Zorza, kazawszy precz nocy,Jabłka
Drażnięta, których strzeże płócienna obrona
I słaba oczom naszym zazdrości zasłona,Na klacz hiszpańską
Nie mają takiej andaluskie stada,
Byłaby takiej Asturyja rada,Na krzyżyk na piersiach jednej panny
O święta mego przyczyno zbawienia!
Któż cię wniósł na tę jasną Kalwaryją,Na płacz jednej panny
Płaczesz, Filido, i śliczne jagody
Potoki-ć słonej przebiegają wody,Niestatek
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni
Słonecznych drobne kąski wżenię do kieszeni,Niestatek
Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem,
Włos złotem, perłą ząb, płeć mlekiem zsiadłem,Nieustawiczna
Trudno zrozumieć, co się w ciebie wlewa,
Takeś odmienna i takeś pierzchliwa:O swej pannie
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy.
Że przy ich świetle lutnią mą nastroję,Przechadzka
Czy z mej namowy, czy-li z dobrej woli
Chciała Kasieńka na folwark do roliRaki
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy;
Złota dosyć masz nie boisz się nędzy;Redivivatus
Jeśli to prawda, co kiedyś uczony
Mniemał i twierdził filozof z Krotony,Rzeki
Kanikuło, promieńmi swymi uprzykrzona,
Przed którymi tak mdleje głowa upalona,Sen
W południe więzień zasnąłem ubogi,
Aż mi sen wdzięczny tę przysługę sprawił,Serenada
Już słońce padło, już horyzont ciemny,
Już płucze Feba ocean podziemny,Vaneggiar d´una innamorata
Goreję czy nie? Cóż to ja za nowy
Gościnny afekt w sercu swoim czuję?Wiejski żywot
Chociaż ty, Jago, same tylko dwory
I miasta chwalisz, nawiedzić oboryZapał
Kupido kiedyś ukochanej żony
Odbiegł, kropelką oleju sparzony,