Do trupa

Leżysz zabity i jam też zabity,

Ty – strzałą śmierci, ja – strzałą miłości,

Ty krwie. ja w sobie nie mam rumianości.

Ty jawne świece, ja mam płomień skryty.

 

Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,

Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności,

Ty masz związane ręce. ja wolności

Zbywszy mam rozum łańcuchem powity.

 

Ty jednak milczysz, a mój język kwili,

Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,

Tyś jak lód. a jam w piekielnej śreżodze.

 

Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,

Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem

Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem.