Ciaptak

Siedzi Ciaptak na dachu 

I wszystkim napędza strachu. 

Ludzie patrzą, brednie plotą, 

Bo żaden z nich nie wie. co to. 

 

– Widzieliście Ciaptaka? 

Czy to jest odmiana ptaka? 

Czy może roślina taka? 

Czy może garnek, czy bania? 

Czy może głowa barania? 

A może to rodzaj grzyba? 

A może po prostu ryba? 

A może zwyczajny płaz? 

 

Ktoś go gdzieś widział już raz, 

Ale też nie na pewno, 

Bo wtedy wyglądał jak drewno 

Pomalowane z dwóch stron, 

Więc chyba to nie był on. 

 

Sprowadzono z drabiną strażaka, 

Żeby ściągnął z dachu Ciaptaka. 

Rzekł strażak: – To rzecz nieklawa, 

Nie mój dach i nie moja sprawa… 

 

Wezwali wójta sąsiedzi, 

A Ciaptak na dachu siedzi, 

Syczy, burczy i prycha. 

A cóż to za stwór, do licha? 

 

Wójt do urzędu wszedł i 

Zagłębił się encyklopedii. 

– Ce… Ciaptak… Nie ma Ciaptaka… 

A może to rodzaj buraka, 

Ogórka albo ziemniaka? 

 

A ciaptak na dachu siedzi, 

Natrząsa się gawiedzi. 

 

Tłum rośnie, gapią się gapie, 

No, kto go za ogon złapie? 

– Też mądry! Ciaptak nie wrona, 

On wcale nie ma ogona! 

– Co ty tam wiesz, patałachu?! 

 

A Ciaptak siedzi na dachu, 

Nabzyczył się i nadął. 

Aż nagle zleciał na dół. 

 

Ludzie za nim pognali w te pędy, 

A on kluczył tędy, owędy, 

Przez pole, przez rzeczkę, przez las, 

Tam szybko na drzewo wlazł 

I wskoczył do dziupli w drzewie. 

 

A co to jest Ciaptak – nikt nie wie.