Ćwikła

Raz buraczek nieboraczek

Zaczerwienił się jak raczek:

„Toż gałgaństwo jest niezwykłe,

Żeby robić ze mnie ćwikłę

I ucierać razem z chrzanem.

Nie, to wprost jest niesłychane!”

 

Na to chrzan, choć był utarty,

Z gniewu zgorzkniał nie na żarty

I powiedział w irytacji:

„Nie rozumiem, z jakiej racji

Jakiś burak za pięć groszy

Przy mnie tutaj się panoszy!”

Burak swoje, a chrzan swoje,

Zaperzyli się oboje,

Nie wiadomo, kto ma rację,

A tu czas już na kolację,

Więc przy stole goście siedli

I do mięsa ćwikłę zjedli.

 

Nie ma chrzanu ni buraka.

Ot – i cała bajka taka.