Lecą muchy

Z Podkarpacia, od Suchej, 

Wyleciały dwie muchy.

Pofrunęły do Ełka 

Wyszlifować skrzydełka,

Poleciały do Rabki 

Rozprostować swe łapki,

Potem z Rabki do Ryków, 

Gdzie jest dużo śmietników,

 

I do Małej Sokółki 

Gdzie są brudne zaułki,

I do Białej Podlaskiej 

Pozbierały zarazki,

By je zanieść z wyprawy 

Do Koluszek, do Mławy,

A zarazki – mikroby 

Powodują choroby.

Dziwnym może się wydać, 

Że ich wcale nie widać,

Lecz uczone osoby 

Znają wszystkie mikroby.

 

Kto roznosi je? Muchy. 

Muchy – znane flejtuchy.

Czy to Kutno, czy Mława, 

Jednakowa z tym sprawa.

Czy to Ryki, czy Rabka, 

Siedzą muchy na jabłkach,

Siedzą muchy – brudaski, 

Rozsiewają zarazki.

Grześ miał babkę, a babka 

Myć kazała mu jabłka,

Lecz Grześ babki nie słucha. 

„Co mi jakaś tam mucha, 

Ja się muchy nie brzydzę, 

Ja zarazków nie widzę”.

 

Schrupał jabłko z ochotą, 

Minął dzień… Nagle – co to?

Boli brzuszek i głowa 

I choroba gotowa.

Cierpiał Grześ do wieczora, 

Więc wezwano doktora.

Doktor groźną miał minę, 

Dał Grzesiowi rycynę,

Lek przepisał mu gorzki, 

I okłady, i proszki,

I zastrzyków niemało, 

A to bardzo bolało.

 

Wreszcie rzekł niby z łaski: 

„Tak, mój Grzesiu, zarazki 

Są choroby przyczyną. 

Teraz szybko wyginą, 

Będziesz zdrów, tak jak przedtem”. 

I dał nową receptę.

Grześ wycierpiał się, wierzcie, 

A gdy zdrów był już wreszcie, 

Wtedy znów z apetytem 

Jabłko zjadł. Ale myte.