Michałek

Był leń, co zwał się Michałek. 

Nie robił nic w poniedziałek, 

 

Spać poszedł, a wstał we wtorek 

Dopiero na podwieczorek. 

 

Zaczekał, aż przyszła środa, 

Lecz czasu było mu szkoda. 

 

Do książki zabrał się w czwartek, 

Lecz nawet nie rozciął kartek. 

 

Pomyślał: “Jutro jest piątek, 

Więć w piątek zrobię początek.” 

 

A w piątek rzekł: – “Na sobotę 

Odłożę raczej robotę.” 

 

Przyszła sobota. – “W niedzielę 

Odpocznę wpierw mało-wiele, 

 

A za to już w poniedziałek 

Odrobię cały kawałek.” 

 

We wtorek rzekł: – “Źle się czuję…” 

A w środę dostał dwie dwóje. 

 

Do domu wrócił Michałek, 

Przygładził smętnie przedziałek, 

 

I w ojca wlepiwszy ślepia, 

Rzekł: – “Nauczyciel się czepia.”