Stonoga

Mieszkała stonoga pod Biała,

Bo tak się jej podobało.

Raz przychodzi liścik mały

Do stonogi,

Że proszona jest do Białej

Na pierogi.

Ucieszyło to stonogę,

Więc ruszyła szybko w drogę.

 

Nim zdążyła dojść do Białej,

Nogi jej się poplątały:

Lewa z prawą, przednia z tylną,

Każdej nodze bardzo pilno,

Szósta zdążyć chce za siódmą,

Ale siódmej iść za trudno,

No, bo przed nią stoi ósma,

Która właśnie jakiś guz ma.

 

Chciała minąć jedenastą,

Poplątała się z piętnastą,

A ta znów z dwudziestą piątą,

Trzydziesta z dziewięćdziesiątą,

A druga z czterdziestą czwartą,

Choć wcale nie było warto.

 

Stanęła stonoga wśród drogi,

Rozplątać chce sobie nogi;

A w Białej stygną pierogi!

 

Rozplątała pierwszą, drugą,

Z trzecią trwało bardzo długo,

Zanim doszła do trzydziestej,

Zapomniała o dwudziestej,

Przy czterdziestej już się krząta,

“No, a gdzie jest pięćdziesiąta?”

Sześćdziesiątą nogę beszta:

“Prędzej, prędzej! A gdzie reszta?”

 

To wszystko tak długo trwało,

Że przez ten czas całą Białą

Przemalowano na zielono,

A do Zielonej stonogi nie proszono.