Szóstka – oszustka

Jedynka –

Służyła za pogrzebacz do kominka,

Dwójka i trójka –

Na łańcuszku wisiały u wujka,

Czwórka –

Była studnią pośrodku podwórka,

Piątka –

Ścinała trawę na łące i grządkach,

Szóstka…

Ach, cóż to była za oszustka!

 

Uciekła raz z kalendarza,

Co innym szóstkom nigdy się nie zdarza,

Stąd zabrakło jednej soboty

I ludzie w niedzielę poszli do roboty.

 

Kiedy indziej wypadła znów z książki,

Do której się zapisuje pieniążki,

Wypadła szóstka, a zabrakło sześciu tysięcy.

Szukano jej przez kilka miesięcy,

Aż wreszcie się znalazła za kanapą w biurze

Cała umorusana i pokryta kurzem.

 

Innym razem, nie dbając o zdrowie,

Stanęła po prostu na głowie,

Szła przed siebie z wypiętym żołądkiem

I udawała dziewiątkę.

 

Dnia pewnego, swym dziwnym zwyczajem,

Udawała, że jest tramwajem,

I zwróciła na siebie powszechną uwagę,

Wołając: „Proszę wsiadać! Szóstka jedzie na Pragę”.

Tymczasem pojechała na Ochotę

I już nie wróciła z powrotem.

 

Odtąd przepadła o niej wszelka wieść.

Taka to była szóstka – pal ją sześć!