Na Barbarę

Jakoś mi już skaczesz słabo, 

Folguj sobie, miła Barbaro, proszę cię. 

Czart ro[z]skakał tego swata, 

Nie dba nic, choć kto ma lada co przed sobą. 

Okazuje swoje sztuki, 

Alboć nie wie, że masz w Nuremberku towar? 

Ale ty wżdy nie bądź głupia, 

Nieznajomym nie daj dudkować przed sobą. 

Nie zwierzaj się leda komu, 

Nie puszczaj mnichów do dobrego mieszkania. 

I kapłanów się wystrzegaj, 

Raczej sama zawżdy letanije śpiewaj. 

A chcesz li mię słuchać dalej, 

Moja Barbaro, nie szacuj dobrych ludzi. 

Zawżdy raczej szukaj zgody, 

Niech za cię skacze, kto młotem dobrze robi. 

Możesz odpruć i te wzorki, 

Czyście tak nama z paciorkowym biczykiem. 

A nie dufaj w żadne czary, 

I pod pierzem szpetny staroświetski biéret. 

Wiedzże, co masz czynić z sobą, 

Bo lisi ogon za towar nie uchodzi, 

A łotrowie, co to widzą, 

W oczy pięknie, w kącie szykują swe draby. 

Domyślajże się ostatka, 

Wszakeś już swym dziatkom marcypan rozdała.