W czasie listopadowym

Wokół góry góry i góry

I całe moje życie w górach

Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają

Niż śpiewak płatny na chórach

 

Jak łasiczki ścieżka w śniegach

Droga życia była kręta

Teraz z lasów zeszła na mnie

Młodych jodeł zieleń święta

 

Nie ludzką ręką malowany

Jest wielki smutek duszy mojej

Lecz nawet złockiej ikonie

Ja nigdy nic nie powiem

 

Ważne są tylko modre kopuły pieśni

Które na górze wysokiej zostaną

Nikt nie szuka inicjałów cieśli

Gdy cieśle dom postawią

 

Przyjaciele drodzy którzy jemioły czcicie

Dobrze że chodzicie światem

Wkrótce jodełkę zieloną spalicie

Aby darzyła was ciepłym latem

 

Wokół lasy i wiatr

I całe życie w wiatru świstach

Wszyscy których kocham wita was

Modrzewia ikona złocista