Bajka 1002-ga

Żył, o Efendi, w pięknym kraju

Kędy gorący, korzenny ląd

Władca – co oprócz innych zwyczajów

Miał tysiąc dwieście czterdzieści żon

 

(Może się mylę o jedną żonę

Bo wszystkie były zaokrąglone)

 

Władca nie lubił bałaganu

Intryg, w przedsionku przepychania

Żony więc ponumerowano

Uczciwą drogą losowania

 

By w usprawnieniach swych nie spocząć

I wszystko mieć w każdej porze

Kazał zbudować kryty taśmociąg

Między haremem a własnym łożem

 

(Sadzono w taśmę kolejne żony

Włączył – i był zadowolony)

 

Aż – jak kroniki stare podają –

Taśmociąg zawył, zachrzęścił

Stanął! – A w całym Seraju

Nie było zamiennych części

 

Wnet po pałacu rozniosło się

Że plan się chyba wali

W łożu jest żona 508

A części nie dostarczyli

 

(Zawsze są takie kłopoty

Kiedy w rozruchu prototyp)

 

Władca w sypialni kąt wtulony

Przeżywa nudy dramat

Na taśmie więdną nowe, nie użyte żony

A w łożu wciąż ta sama

 

Nawet niebrzydki biust ma

Ta moja żona pięćset ósma

Dalej nie można przy dzieciach –

Patrz: van de Velde plansza trzecia

 

Coraz to nowych doznań

Zapragnął władca jak byle łasuch

We dwoje przecież wiele można

Gdy ma się chwilę czasu

 

Pierzchło zmęczenie i znudzenie

Haremu masą przerobową;

Cieszył się z tego niestrudzenie

Choć nie był wcale Casanovą

 

(Rzeczy w szczegółach streścić nie potrafię

Nie popadając w pornografię)

 

Noc była parna i duszna

Jak zwykle przy miłosnej grypie

Rzekł władca – Wiesz co, pięćset ósma?

Ty chyba jesteś w moim typie

 

Kiedy poranek okien dosięgnął

Słowik rozśpiewał się w gęstwinie

Szepnął do żony pięćset osiem:

Kochanie, jak ty masz na imię?

 

Więc został z jedną tylko żoną

To było już dla niego jasne

Jak zachować efektywność wzmożoną

Zmniejszając jednocześnie koszta własne

 

Bo świat nasz toczy się jednako

A bajki treść nie kłamie

Wciąż ilość nam przechodzi w jakość

A poligamia w monogamię