Brat

A wtedy nagle

Brat mi zbladł

Przeżegnał się 

I wpadł

Pod blat

Cholera, myślę

Taki świat

Taki był

Dobry brat

I wpadł

Pod blat

 

Rodzony mój

Kochany brat

Niby podcięty

Kwiat

Tak padł

Siedzielim czasu

Spory szmat

I nagle patrzę

Szach i mat

Już wpadł

Pod blat

 

Ja zawsze z bratem

Fertig, git

A tu przez jeden

Litr

Ten wstyd

Taki był z niego

Gieroj, chwat

I wpadł

Pod blat

 

Półtora pana

Był mój brat

Nie słuchał

Rad

Za mało jadł

Bo trzeba przegryźć

Chociaż gnat

A brat mój na czczo

Ze mną siadł

I wpadł

Pod blat

 

Z jednej mamusi

Z kilku tat

Człowiek się wzruszył

Brat 

To brat

My od małego…

Tyle lat

A tu zaistniał

Głupi fakt

Bo wpadł

Pod blat

 

Stoi przede mną

Jeszcze pół

A pod półbasem

Stół jak wół

Nogi ma cztery

Twardy blat

Pod blatem leży

Brat

Co wpadł

Pod blat

 

Zbudź się, braciszku

Nie da rady

Muszę dokończyć sam

Biesiady

Bo o co?

Po co?

Szarpać się

Leży pod blatem

Jak ten kwiatek

Ech!

Życie nasze niebogate!

Na co mi taki

Brat pod blatem

Nie?