Panom uwaga

Wy panowie,

Wy grandowie,

Czy krzesłowi,

Czy drążkowi

Patrzajcie,

Zważajcie

Poważnie,

Uważnie.

Bóg Pan panów i hetmanowy,

Jeden Rządzca wszytkich stanów.

On nosi,

Wynosi,

On zruszy,

On kruszy.

Przezeń orły i motyle,

Ile sił da, mogą tyle.

Nic z siebie

W potrzebie

Lamparty,

Lwów warty.

Z Jego woli,

Choć powoli,

Harde karki

Łamią Parki,

A szturmy

Wież hurmy

Gdy zoczą,

W lot tłoczą.

Jego sumy, szczuki, mole,

Karpat, Krępak, lasy, pole,

Gdzie zorza,

Gdzie morza

Panuje,

Góruje.

Chwalcież Boga przy powadze

Honor rzecze: “Nie zawadzę

Zbawieniu

W imieniu

Wysokim,

Szerokim.”

Wielkie domy niech honory

Przy zalecie cnej pokory

Dziedziczy

I liczą

Z ozdobą,

Cnót próbą.

Wielcy, wyższe myślcie rzeczy,

A zbawienie w pierwszej pieczy

Trzymajcie,

Dźwigajcie

Sumnienie

Nad mienie.

Świat was liczy między Bogi.

Boska bojażń niechaj trwogi “

Dodaje,

Nim staje

Przeboru

Z honoru.

Bądźcie sercem piastunami.

Kto uczynił was panami?

Kórzcie się,

Módlcie się

Publicznie

Tak ślicznie.

Jaśniejecie na świeczniku,

Gaśnie słońce w swym promyku:

Pomrzecie,

Zgaśniecie

Jak śmiecie

Na świecie.

Cedry, dęby i topole

Niszczą, kruszą wichrów wole.

Pan jak dąb,

Śmierci ząb

Z pnia zwali,

Obali.

Krzesła, trony

Jej ogony

Zacierają

I chowają

Ordery

Do pery.

Grobowce

Pokrowce.

Wszak nie w cepy

Żyzne sklepy,

Więcej łupów

Z pańskich trupów

Dość snadnie,

Nieskładnie.

Pan padnie,

Śmierć władnie.

Na wspaniałe głowy, szyje

Ostro patrzy, cynkiem bije.

Na laski

Pasz łaski,

W jej chęci

Pieczęci.

Wielkie głowy,

Niech gotowy

Pokłon będzie

Tu i wszędzie

Jednemu,

Wielkiemu,

Prawemu

Sędziemu.