Odpowiedź

Gdzież mnie do poematów? Ledwo wiersz wykrztuszę

Z rozdygotanej krtani, drżąc o każde słowo,

Trwożąc się, czy coś znaczysz, o zawodna mowo,

Dla której dźwięków tajnych żyć i umrzeć muszę.

 

Znakami czarnej męki pstrząc białe arkusze

Modlę się, płaczę, płonę, śmierć słyszę nad głową,

Oczy na świat podnoszę – świat patrzy surowo,

A ja myślałem przecież, że niebiosa wzruszę.

 

Spróbuj, proszę, lancetem na swej własnej dłoni

Wyryć choć jedno słowo, którym serce pęka,

A potem prawdę powiedz: rozkosz to czy męka?

 

Tak bym poemat pisał, co mi z ziemi dzwoni,

Tak bym to zasłuchanie żarem krwi roztrwonił,

Tak by serce zabiła ta pisząca ręka.