Poeta opętany uprzedza, na wszelki wypadek, Bogu ducha winną żonę

A jeżeli ja ci nagle syknę, świsnę i dam nura,

Trzasnę plackiem o posadzkę i płomieniem buchnę wzwyż?

Zgiełk powstanie, zamieszanie, swąd siarkowy, awantura,

Pod podłogą szastnę nogą – i już ze mnie szara mysz!

 

Przez piwnicę na ulicę jak piłeczka się potoczę,

Wtem podskoczę, w iskrach prysnę i zakręcę się jak bąk!

Nad snem twoim zakołuję- zacałuję- załaskoczę

I opadnę kłębkiem czarnym do stulonych twoich rąk.