Pogrzeb Prezydenta

Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni

Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie

Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni.

Chodźcie, głupcy, do okien – i patrzcie! i patrzcie!

…Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,

Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica

Twarze wasze, zbrodniarze – i niech was przywita

Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.