Za tę chwilę pełną śmierci dziwnej

Za tę chwilę pełną śmierci dziwnej, 

która w wieczność niezmierną opływa, 

za dotknięcie dalekiego żaru, 

w którym ogród głęboki omdlewa. 

Zmieszały się chwila i wieczność, 

kropla morze objęła – 

opada cisza słoneczna 

w głębinę tego zalewu. 

  

Czyż życie jest falą podziwu, falą wyższą niż śmierć? 

Dno ciszy, zatoka zalewu – samotna ludzka pierś. 

Stamtąd żeglując w niebo 

kiedy wychylisz się z lodu, 

miesza się szczebiot 

dziecięcy – i podziw.