Noc (II)

Mówi do mnie noc każda szeptem tajemnicy,

Snów szalonych bezbożnych – trzepoty motyle…

Nim rozwieją się w brzasku w swym tęczowym pyle,

Nim szpalery drzew śpiących – zbudzi blask z ciemnicy.

 

Krużę szaleństw Noc czarna daje mi na chwilę;

Po brzegi pragnień pełną, jako sen dziewicy,

Sny szalone, przepyszne, goście mej świetlicy

Odlatują kapryśnie, skoro drzwi uchylę…

 

W złocistym tchu poranka płoną jak zarzewiem

Rózowe usta moje – snem ucałowane

Lecz gdy wszystko snem było, gdy wszystko rozwiane,

 

Kto wstanie ze mną z łoża? Czy wstanie kto?…  Nie wiem!

Puste stanie me łoże… kotary strącone,

I uciekły ode mnie nocne sny szalone…