Tobie (III)

Chciałabym, z tobą poszedłszy w zaświaty, 

Wtulić się w jasność jakiejś białej chaty. 

I wszystkie słońcu skradzione uśmiechy 

Wpleść w miękkie złoto jej żytnianej strzechy. 

I w takiej chacie odciętej od sioła, 

Pojąc się ciszą rozlaną dokoła 

I patrząc co dzień na wstające zorze, 

Czuć w duszy własnej to Królestwo Boże 

Wielkiej miłości – i czuć przy swej głowie 

Twą głowę piękną jak młodość i zdrowie. 

I zapomniawszy, czym wpierw było życie, 

W zaczarowanym swej duszy błękicie 

Prząść z nieskończonej kądzieli Wieczności 

Nić promienistą Wiary i Miłości.