VI (preludia)

Czasem nagle uczuwam naokoło siebie

taką straszną samotność, że wzrok kryję w dłonie,

by nie widzieć tej pustki na ziemi, na niebie,

a w oceanie smutku dusza moja tonie.

 

I żadne mi już ziemskie nie starczy kochanie:

pragnę nad śmierć silniejszej, mistycznej miłości,

a dusza moja, tonąc w smutku oceanie,

dzieciom u stóp Chrystusa uśpionym zazdrości.