Tam — oby cisza już była na wieki,
tam — jeśli wzniosą się jeszcze powieki,
to oby po to, by w jasność nie drżącą,
w blask skrysztalony spoglądać milcząco
i ginąć w bezdniach sennego błękitu,
i nic już nie czuć, nawet swego bytu.
Tam — oby cisza już była na wieki,
tam — jeśli wzniosą się jeszcze powieki,
to oby po to, by w jasność nie drżącą,
w blask skrysztalony spoglądać milcząco
i ginąć w bezdniach sennego błękitu,
i nic już nie czuć, nawet swego bytu.